Sens Życia (esei)

Sens Życia

Sens życia..Nie zastanawialiście się nigdy po co żyjecie? Dlaczego się rodzimy? Dlaczego jesteśmy tacy a nie inni? Dlaczego narodziliśmy się jako kobieta czy mężczyzna w radykalnych przypadkach jako bezpłciowiec(obojniak)? Dlaczego? Czy zadajecie sobie pytanie dlaczego jestem taki/taka dlaczego jestem mężczyzną a nie kobietą i na odwrót. Dlaczego narodziłem się dajmy na to w Polce a nie w Niemczech nie w Francji czy W Rosji? Dlaczego narodziłem się w roku 1992 a nie 1345? Dlaczego w Marcu a nie w Maju? Dlaczego w ubogiej rodzinie a nie w bogatej czy przeciętnej? Dlaczego mam taki wygląd a nie inny? Dlaczego jestem wysoki a nie niski? Dlaczego jestem masywnej budowy a nie przeciętnej? Zadajemy sobie z pewnością nie raz takie pytania. Nie raz nie dwa zastanawiamy się nad  swoją egzystencją z jakim ja celem się narodziłem? Przyjmuje się że człowiek rodzi się z jakimś celem swego rodzaju misją jaką ma do spełnienia w  życiu. Nasuwa się więc zasadnicze pytanie co to za misja? Dlaczego ja? Tego nikt nie wie. Mówi się nawet żeby wiedzieć  trzeba pożyć, ale nie zawsze chcemy żyć! Pewna osoba stwierdziła „życie jest jak papier  toaletowy szare długie i do dupy” większość z nas się zgadza z autorem tych słów. Ale czy do końca tak jest? Chyba tak, chodź z drugiej strony nie da się tego racjonalnie określić. Jedna osoba jest szczęśliwa z tego co jej życie dało, co przyniósł czas, a inna znów nie. „Człowiekowi i sam diabeł nie dogodzi”- i racja. Chcemy dużo od życia; pieniędzy,domu,samochodu,TV,kablówkę, neta w laptopie czy w komputerze , pięknej kochającej żony i wiele wiele innych rzeczy nie dając nic w zamian. Mimo tego że mamy dużo ,chcemy więcej jesteśmy niczym studnia bez dna ciągle mało i mało. Eh..taka jest smutna prawda świat a zarazem ludzie schodzą na psy. Stają się pazerni i są niczym sępy na pustyni żerujące na martwej padlinie. Jednak czy musi tak być? Czy musimy być jak małpy w dżungli wyrywające sobie jedzenie nawet z ust? Czy musimy o wszystko walczyć? Czy nie łatwiej by było żyć w harmonii i w zgodzie ze wszystkimi ludźmi? Z pewnością tak. Ale świata od strony moralnej nie da już się odbudować „zepsucie i zgnilizna objęła już znaczną część zdrowego organu jakim jest cywilizacja ludzi „ Ale czy musiało do tego dojść? Czy musiało się tak stać? Żeby odpowiedzieć na te i na wiele innych pytań nurtujących ludzkość od zarania dziejów , musimy cofnąć się w czasie aż do samych początków do czasu gdy nie było niczego, ni nicości ni światła ciemności , wszechświata. Jednym słowem po prostu niczego.

Zastanawialiście się z pewnością jak powstał świat? Wszechświat narodziły się gwiazdy i planety? Otóż naukowcy udowodnili że bardzo dawno w kosmosie zwanym wszechświatem nastąpił wielki wybuch w wyniku którego powstało słońce, planety  i w ogóle wszystko co dnia dzisiejszego możemy zobaczyć we wszechświecie. To był początek. Jednak religia chrześcijańska głosi że bóg ojciec był od zawsze. Dla człowieka jest to nie pojętne jak może istnieć coś od zawsze? Przecież wszystko ma swój początek jak i koniec. Zresztą nie można udowodnić że istnieje ktoś taki jak bóg. Nikt go nie widział a on sam nie pokazał się światu. Nasuwa się więc pytanie dlaczego? Dlaczego nie okazuje swej boskiej postaci ludziom którzy stanowią dzieło jego jedynego syna, który został zrodzony a nie stworzony? Ale  z czego zrodzony? Rzekomo z Maryi dziewicy. Ale czy ktoś jest wstanie to udowodnić? Nie. Pozostaje jeszcze jeden aspekt, Jezus rzekomo narodził się 2000 lat temu, więc jak mógł stworzyć człowieka? Ziemię? Skoro miał narodzić się kilkanaście miliardów lat później ? I jakie mamy dowody na to że istnieje? Skoro naprawdę stworzył człowieka to dlaczego nie pokazuje się swojemu stworzeniu? Niektórzy twierdzą że nie ma go w ogóle a inni że boi się swojego stworzenia tego co zrobił mianowicie człowieka. Bowiem człowiek to pomyłka jest nie powinien zostać nigdy stworzony. Jak już jestem przy religii ,chciałbym wspomnieć o bazylice św. Piotra. Znajdują się tam freski(portrety) wszystkich papieży jacy byli. Według legendy jak wszystkie miejsca przeznaczone na ów freski się skończą nastąpi koniec świata. A nie pomnę że zostało jeszcze jedno miejsce na obecnego papieża Benedykta XVI . Ponadto kończy się kalendarz starożytnych majów obliczony na tysiące lat. Także w biblii jest wspomniane o końcu świata apokalipsie o której pisał św. Jan. Więc nasuwa mi się następujący wniosek przeznaczeniem człowieka jest nic innego jak śmierć! Ona stanowi nie odłączny element każdej istoty począwszy od robaka skończywszy na planetach gwiazdach. Ale po co to wszystko?

Rodzimy się w męczarniach i trudach by przeżywać dorastanie szkołę. Nie zaakceptowania przez środowisko z naszego otoczenia. Miłość. A po szkole studia, i praca. Po czym nadchodzi czas na założenie rodziny. I zaczyna się monotonność każdego dnia; praca dom praca dom. Tak aż do emerytury. Potem starość. I śmierć. Ale czy śmierć jest końcem? Z wielu źródeł także i naukowych wynika że nie. Bowiem niektóre religie w wierzą w „reinkarnacja” czyli wędrówkę dusz z ciała do ciała. Po śmierci nie ma niczego. Jest nowe życie i zaczynamy wszystko od nowa. Jesteśmy małymi dziećmi, chodzimy do szkoły. Przeżywamy swoje pierwsze miłości, potem studia. Założenie rodziny. I znów to samo. Praca dom rodzina… Może dziwić fakt po co to wszystko? Dlaczego jest tak a nie inaczej?

Zadajmy przeważnie sporo pytań. Odpowiadając na jedno nasuwa się masa innych pytań. Nie można zatem odpowiedzieć na pytanie A, bo odpowiadając na nie natkniemy się na pytania B,C. Odpowiadając zaś na nie natykamy się na pytania D,E,F,G . I tak cały czas. Jest to jak studnia bez dna. Można z tego spekulować że człowiek (jako przedstawiciel gatunku ludzkiego) nigdy nie będzie dość mądry aby znać na wszystkie pytania odpowiedzi. Ściślej mówiąc nie można jednoznacznie odpowiedzieć na dane pytanie gdyż pociąga ono za sobą wiele innych pytań i nie jasności. Można zatem doszukiwać się sensu życia i tu. Być może ludzie kiedyś dojdą do tak przeogromnej wiedzy że będą znali na wszystko odpowiedzi. Chodź to nie jest możliwe .Bowiem ludzie są wszech nie  ogarniętym narodem. Jeden człowiek skacze do gardła drugiemu. Wyżynają się jak psy. Do czego mają prowadzić te liczne wojny i konflikty które mają miejsce od zarania dziejów? Czarno to wróży o losie człowieka. I tu jest koleiny dowód na to że boga nie ma tego rzekomego stworzyciela świata! Bowiem jak by istniał nie siedział by z założonymi rękoma i patrzył na to wszystko co się dzieje na świecie. Który sam stworzył.

Będąc już przy religii ludzie szukają właśnie w niej sensu swojej egzystencji na tym świecie. Niektórzy wstępują do zakonów inni zostają Księzami.  W ostatnim czasie zrobił się sławny satanizm. Można zaryzykować stwierdzenie że w obecnych czasach przeżywa on złoty wiek. Coraz więcej przeważnie młodych ludzi wstępuje w sekty które oddają cześć szatanowi. Potocznie zwanym czarnym panem. Będąc satanistą jest czymś więcej niż oddawaniem czci swojemu bogu, spotkaniami późnym wieczorem na cmentarzu, i odprawianiem czarnej mszy oddając pokłon swojemu panu przed czarnym ołtarzem. Dla nich jest to spełnieniem życiowego celu. Czymś po co się rodzimy na tym świecie. Ale czy tak do końca jest? Czy to właśnie satanizm czy chrześcijaństwo buddyzm czy po prostu inne religie mogą być tym życiowym sensem? Religię tworzą ludzie a bynajmniej pewna ich część. Każdy może założyć sobie swój kościół. I czy w takim razie przeznaczeniem nowo narodzonej osoby będzie to żeby uczestniczyć w tym kościele? Być jednym z przedstawicieli tej sekty czy kościoła? Czy nasze życie nie jest czymś więcej niż poświęcaniem swojego życia ku wierze? Co najpewniejsze w nic? Wierzyć i poświęcać się do czegoś co nie istnieje? Czy tym właśnie ma być ten wielki życiowy cel? Moim zdaniem nie. Na pewno nie może być nią religia. Otóż rodzimy się załóżmy w rodzinie chrześcijańskiej i jest nam narzucona wiara naszych rodziców. Ale tu zachodzi pytanie. Dlaczego mamy być chrześcijanem  czy chrześcijanką ? Czy spytał nas ktoś o to kim chcemy być? Odpowiedź sama się nasuwa. Nie. Można się odnieść do tego w jeden sposób decyzja została podjęta za nas na samej górze. Czyli przez boga. Ale czy bóg istnieje? Argumentów zarówno na tak jak i na nie znaleźlibyśmy sporo. Bóg jak głosi religia jest nieogarnięty. Więc nie da się przeprowadzić jakiegoś doświadczenia i udowodnić tezę że bóg istnieje czy też nie. Rzekomo po śmierci są 3 stany. Niebo,czyściec,piekło. Jest to nic innego jak wymysł kościoła. Niektóre religie wierzą w reinkarnację która jest bardziej prawdopodobna niż istnienie tych trzech stanów. Pozostaje jeszcze kwestia tego że ludzi jest coraz więcej na świecie. Z pokolenia na pokolenie ich przybywa. Jak to wyjaśnić? To proste. Jak przeżywamy reinkarnację. Już po fizycznej śmierci na doczesnym miejscu, nasza dusza trafia do niezbadanego miejsca. Gdzie następuje coś w rodzaju „rozczepienia” czyli z jednej duszy narodzi się ponownie dwie trzy czy nawet cztery istoty. Jednak nie wiadomo nigdy kiedy to nastąpi. Kiedy się ponownie narodzimy? Może to być na drugi dzień po naszej śmierci czy po tygodniu, miesiącu czy nawet dwóch miesiącach trzech, czterech. Może za rok za dwa. Za sto lat. Tysiąc..Tego nikt nie wie. Krąży teoria że to kiedy powrócimy z tego niezbadanego świata odbywa się na podstawie loterii, czy losowania. W tym całym pokręconym świecie możemy być tylko jednej rzeczy już po naszej śmierci pewnym tego że kiedyś na pewno powrócimy jako żywi. Chodź prawdę mówiąc nikt nie wie kiedy to nastąpi. Znana jest stara prawda jak świat, rodzimy się tylko po to żeby umrzeć. Nie kiedy jako nieudacznicy innym razem jako fenomeni. Jednak wszystko to sprowadza się po grobową deskę. Zadajmy więc sobie pytanie po co to wszystko? Czy warto żyć..Pewien filozof swego czasu powiedział „(…)Starajmy się popełniać aż najmniej błędów za tego życia bowiem w kosmosie wszystko cyklicznie się powtarza i nasze błędy życiowe wpadki będą powracać do nas niczym bumerang cały czas.” I jest to prawda. Chodź  większość fanatyków religijnych poddaje swoje życie dla bogów. Wierząc w gruszki na sośnie. A nie przyjmując prawdy jaką już od jakiegoś czasu zna środowisko naukowe. Już nie raz nie dwa wspomniana reinkarnacja. „Być albo nie być, o to jest pytanie „ rzekł Szekspir. I znów koleina insynuacja ku śmierci która stanowi zarazem koniec jak i początek naszej egzystencji. Egzystencji jako ludzi. Na uwagę zasługuje też Hamlet a dokładniej cytat z akt.5 „Wiemy kim jesteśmy, ale nie wiemy czym się staniemy” . I jest to prawda każdy z nas wie mniej więcej jakim jest człowiekiem ale nie wie, czym może się stać może nawet nie przewidywać do czego jest zdolny. Taka jest natura człowieka . Homo homili Lumpus. Człowiek człowiekowi wilkiem. Tak było od zarania dziejów ciągłe wojny. Bitwy. Ludzkość po prostu lubi się nawzajem wybijać. To są małe kroki idące ku powolnej samozagładzie. Ludzkości nie zniszczą siły przyrody jak przewidują naukowcy ale sami się nawzajem powybijają. Aż zostanie jeden. Sam jak pies. Będąc władcą świata. Ale nie będzie miał na kim sprawować swych rządów. Ale zadajmy sobie po raz wtóry to samo pytanie. Czy musi tak być. Czy żeby zrozumieć swój błąd musi wydarzyć się jakieś wielkie nie szczęście? Czy w obliczu nagłej aczkolwiek nie uniknionej śmierci będziemy potrafili się zjednoczyć? Tak jak w filmie „Impact” ? W ostatnich godzinach ludzkość pojednała się . Zdecydowaliśmy się na pewne kroki. Chodź by wyznanie komuś miłości. Przeprosić kogoś. Wyjaśnić dawne nie porozumienia. Zaprzestać rodzinnych sporów, które trwają od pokoleń. Przyszło nam żyć w trudnych czasach. Ale istnieje jeszcze cicha nadzieja. Mamy jeszcze szansę bowiem „Jak długo człowiek żyje tak długo może zaczynać wszystko od nowa” I jest to prawda. Lecz jest to nie realne. Ktoś albo coś przekreślił już dawno losy ludzkości na tej ziemi. Do póki nie nauczymy się żyć ze sobą nawzajem nigdzie nie dojdziemy nie spełnimy żadnych celów. Nie osiągniemy nic wciągu swojego życia. A to wszystko przez naszą głupotę. Każdego z nas. Który się przygląda tylko i nic nie robi.

Sens życia. Bibliografia.

„Nie chciałem się urodzić. Nikt nie spytał mnie o zdanie. Ale trudno stało się. Urodziłem się w nie wielkiej mieścinie. Tu również chodziłem do szkoły. I miałem bardzo przejechane życie. Postanowiłem z tym skończyć. Jednak nie udało mi się za pierwszym razem ani za drugim. W końcu dałem za wygraną. Aż pewnego dnia, gdy byłem już na konkretnym załamie ni z tego ni z owego los nagle się do mnie uśmiechnął. Aż zachciało mi się żyć. Poszedłem do pracy. Spotkałem swoją miłość Adę. Obecnie mam 47 lat. Jestem zamężny od 3 lat. Ostatnim czasy urodziła mi się córka Adela. Od tamtego pamiętnego dnia ,dziękuję bogu że żyję. W końcu mam dla kogo żyć. Ustanowiłem sobie jasny cel w życiu do którego skrupulatnie dążę. „

Nie jeden z nas mógłby napisać taką bibliografię . Najczęściej są uwzględniane w niej nasze wady. I wszelakie negatywne cechy. Rzadko zdarza się że ktoś pisze o tych dobrych chwilach o tym jakie ma się cudowne życie. Można zadać sobie pytanie dla czego  tak postępujemy? Otóż widzimy w swoim życiu tylko te złe chwili wszelakie nasze nie powodzenia. Często mówimy że tu naszemu sąsiadowi to się dobrze powodzi. Że on to ma życie. Ale się mylimy. Ów nasz sąsiad to samo mówi o innym człowieku którego zna. Itd. Można z tego wywnioskować jeden wniosek. Żaden człowiek nie ma idealnego życia takiego z jakiego by był zadowolony żaden. Co nie znaczy że mamy żyć w zatraceniu takim że nic dobrego, przyjemnego nas nie spotka. Bo i takie chwile z pewnością się zdarzają. Ale kompletnie nie przywiązujemy do nich tak wielkiej uwagi jak do tych złych chwil. Mówi się nawet że wszystko co dobre szybko się kończy. Dzieje się tak z powodów o których już wspomniałem.

 

I na tym zakańczam swoje rozważania na temat „ Sens  życia”

 

 

 
Powered by dzs.pl & Hosting & Serwery